"Two Eyes - Nonogram", czyli gra logiczna o łani i wilku.

Two Eyes (2017)


gra logiczna
Wydawca: GAMEFOX
Premiera: 28 listopad 2017

Od razu zaznaczam, że materiał nie jest sponsorowany. Zresztą... kto by chciał sponsorować taki mały blog o tak losowej tematyce? xD (czyt. IKS-DE)

Oficjalny zwiastun/reklama gry.

Dzisiaj chciałbym poddać recenzji/przemyśleniom coś innego niż film czy odcinek serialu. Mowa tutaj o grze, którą można pobrać na osobiste telefony z systemem Android. (Przykro mi posiadacze "AJFONÓW", ale nie pogracie sobie.) Wiem, wiem, nie jest to film czy jakiś odcinek, ale nie musicie od razu przewracać oczami czy coś w tym stylu. :) Jako, że ostatnimi czasy mam mało wspólnego z grami od to czasami lubię pobrać losowe gierozy ze strony sklepu PLAY i sprawdzić je pod kątem tego, czy będę zadowolony z rozgrywki.

Gra, o której mam zamiar opowiedzieć nosi prosty tytuł: "Two Eyes". O czym ona jest? Jak się prezentuje? O tym za chwilę i mam nadzieję, że zostaniecie chociażby do 68,4% tej recenzji. Nie będzie ona zbyt długa, ani zapewne zbyt krótka. Postaram się nie wchodzić za głęboko w detale i zbędne szczegóły.

Na samym początku warto zadać sobie bardzo trafne pytanie: hejże, na czym polega ta gra? Jest to zbiór łamigłówek nazywanych obrazkami logicznymi okraszonych historią, muzyką i grafiką. Wydaje się, że taki pomysł jest oklepany i wielokrotnie dostawaliśmy podobne produkcje przez lata, ale moim zdaniem jest coś... szczególnego w tej grze. Jednak zacznijmy od tego co w grach jest najważniejsze, czyli fabuły.

Żartuję, powiemy sobie najpierw czym są obrazki logiczne.



ISTOTA GRY (ZASADY)


Obrazki logiczne, zwane również czasami malowaniem liczbami, to w skrócie zamalowywanie specyficznych pól na planszy złożonej z siatki pustych kwadracików w oparciu o liczby widoczne na krawędziach. Brzmi może trochę zawile, ale nie jest to takie skomplikowane jak się wydaje. Liczby na krawędziach determinują to, ile pustych pól ma być zamalowane w rzędzie, bądź w kolumnie. Rozważmy parę przykładów dla planszy 10 na 10.

Powiedzmy, że liczba na krawędzi pionowej mówi 10. To znaczy, że w rzędzie na poziomie tej liczby zamalować 10 pól. Logiczne. Jednak w rzędzie niżej mamy napisane kolejno 1 i 3. W tym momencie odpowiedź na pytanie które kwadraty powinny być zaczernione nie jest tak oczywista. Rozłożenie tych zakolorowanych pól może być różne, kombinacji jest wiele, a nie możemy tak po prostu "strzelać". Dodatkowo istnieje zasada, że pomiędzy zamalowanymi sekwencjami pól musi być co najmniej jedno pole puste.

Ułożona zagadka logiczna
przestawiająca konika na biegunach.

Z pomocą wtedy przychodzą nam powiązania między liczbami na krawędzi poziomej, które określają jak mamy kolorować kolumny. Wiem, wiem... brzmi to skomplikowanie, ale uwierzcie mi, że po rozwiązaniu prostych zagadek 5x5 samodzielnie (lub z pomocą komputera/brata/mamy) wejdzie wam to w krew.

Przykładowy DUŻY obrazek
składający się z pomniejszych
zagadek logicznych (10x10)
Dodam, że gra dostarcza nam samouczek jak grać i w prosty interaktywny sposób wdraża nas w misterny świat liczb i gigantycznych pikseli. Pomyślcie o tej grze jak o klasyku swojego gatunku: statkach na kartce papieru. Różnica jest taka, że w statkach losowo podajemy pola do odstrzału i albo trafimy, albo nic nie zyskujemy. Tutaj mamy sytuację podobną, ale nasz przeciwnik podaje nam łamigłówkę dotyczącą rozłożenia jego statków, co z pewnością sprawia że mamy znacznie większe szanse na wygraną. No i druga różnica: gramy samemu bez przeciwnika.

Ciekawskich odsyłam również do stron poniżej w celu lepszego zrozumienia. Wyjaśniają w przystępny sposób co mi zajęło naprawdę sporo miejsca. Jak zawsze wszystko wychodzi w praktyce i wraz z rozwiązywaniem kolejnych obrazków gra staje się bardziej zrozumiała.




FABUŁA


Nasza historia opowiada o perypetiach chłopaka i dziewczyny. Nasi bohaterowie są szczerze zakochani w sobie a ich miłość z dnia na dzień kwitnie i wypuszcza nowe kwiaty. Spędzają razem sporo czasu, wymieniają się podarunkami i ogółem ich życie jest usłane różami. Pewnego dnia postanawiają, że podarują sobie specjalny podarunek. Chłopak podarował swojej ukochanej COŚ, NIE PAMIĘTAM, a jego druga połówka dała piórko. Wszystko układa się pomyślnie w ich życiu, aż do pewnego dnia gdy na ich ścieżce pojawiają się ciernie. W nieszczęśliwym wypadku dwójka traci swoje życie, lecz poprzysięgli sobie wieczną miłość w drugim wcieleniu.

W ten sposób dziewczyna przebiera postać łani, której motyw kolorystyczny przepełniony jest błękitami. A jej ukochany zostaje wilkiem z charakterystycznym piórem i czerwieniami (no dobra, może róż jest lepszym określeniem). W tym momencie zaczynamy poznawać dalsze losy dwójki zakochanych, których obecnie dzieli tak wielka przepaść...

Ogółem z czasem więcej wydarzeń jest odkrywanych przed nami i podążamy wraz z bohaterami przez ich życie. Czy uda im się odnaleźć w wielkim świecie dzikich zwierząt? Czy ich spotkanie będzie romantyczne i pełne radości? Czy wilk pożre łanię w ramach prawa przetrwania? Kto układał te puzzle? Dlaczego potem w grze plansze są takie wielgachne? Te i wiele innych pytań znajdą odpowiedź w następnym odcinku! Pamiętajcie, ta sama pora te same puzzle.

Historia może i prosta, ale jest. W końcu fabuła i gry logiczne typu puzzle, pasjanse i tak dalej jakoś nie tworzą szalonych kombinacji. Coś mi mówi, że gra w kości okraszona fabułą nie znajdzie miejsca na takich wydarzeniach jak Q4.



DOSTĘPNE ZAGADKI I POZIOMY TRUDNOŚCI


Studio GAMEFOX daje nam do wyboru dwa tryby gry. Możemy pójść tradycyjna ścieżką i odkrywać historyjkę łani i wilka, albo możemy po prostu rozwiązywać randomowe obrazki nie powiązane w żaden sposób z fabułą. No chyba, że ktoś mi powie jak ma się czajnik do całej historii, bo ja nie wiem.

Ułożony czajnik *yay*
Zagadki są różne i w zależności od tego jak się czujemy na siłach możemy wybrać proste 5x5 obrazy, albo nieco trudniejsze kolosy 30x30. Pomiędzy nimi upchane są zagadki 10x10 i 15x15. Każdy znajdzie coś dla siebie w tym dzikim świecie pikseli wielkich jak bochny chleba żytniego.

Z wielkością zagadek wiąże się trudność poziomu. Początkującym i nie do końca ogarniętych w zasadach nie polecam tych największych zagadek. Możecie się zrazić do gry. Ale jeżeli założycie różowe okulary to na pewno wszystko pójdzie po waszej myśli.

Autorzy zapewnili też masę malutkich uproszczeń w rozgrywce dla tych graczy, którzy niecierpliwie tupają kulasami i chcą już teraz poznać historię łani i wilkołaka. Chciałem powiedzieć: wilka. Możemy włączyć system auto uzupełniania pustych, niezamalowanych pól gdy odkryjemy wszystkie zamalowane kwadraty. Ułatwia to znacznie rozgrywkę, ale równocześnie sprawia że gdy już poczujemy bluesa w grze to zaczyna to się robić zbyt proste i wręcz czasami dziecinne, zwłaszcza w układankach 10x10 gdzie liczba dziesięć na krawędzi pojawia się więcej niż trzy razy.

Wybór podążanej ścieżki:
- z lewej łania
- z prawej wilk.
Druga opcja to zaznaczanie już poprawnie zamalowanych sekwencji. Dla początkującego jest to nieoceniona pomoc, ale w późniejszych etapach trochę psuje zabawę. Ilość podpowiedzi jest po prostu przytłaczająca w pewnym momencie i rozwiązujemy łamigłówki tak szybko jak pstryknięcie palcami u lewej nogi.

Wybór zagadek nie związanych
z głównym wątkiem fabularnym.
Zalecam wyłączenie chociażby części z tych podpowiedzi w późniejszych etapach gry. Wystarczy sobie włączyć „papierowe magiczne obrazki” żeby zobaczyć jak czasami trudna i podstępna jest to gra. Różnica to niebo a ziemia, woda i ogień, słońce i księżyc, chciwość i hojność, wiecie. Tak to już jest na tym świecie.

Warto wspomnieć (chociaż może o tym już mówiłem wcześniej, whatever) o progresji w historii wraz z rozwiązywaniem nowych zagadek, questów, misji, logicznych obrazków, nonogramów, puzzli. Nagrodą jest tekst z dalszymi losami naszej wesołej pary zwierzaków. I jeszcze warto wspomnieć, że historia jest podzielona na dwie osobne ścieżki i każdy źwierz [!sic] dostaje swoją porcję. Lubicie kolor niebieski lub parzystokopytne ssaki? W takim razie ścieżka z łanią jest dla was najwygodniejsza, ale co gdy chcecie coś z pazurem? Wtedy polecam drogę basiora i jego psowate przygody w lesie.

Nic tylko brać i wybierać!


OPRAWA AUDIO


Muszę powiedzieć jedno: muzyka jest po prostu perfekcyjnie dopasowana do tonu gry i atmosfery (tak trochę czuć ozonem czasami). Melodia jest spokojna, można się przy niej odprężyć, a i rozwiązywanie łamigłówek staje się przyjemniejsze. Jest jeden mały minus - mamy tylko jeden, powtarzam JEDEN utwór w całej grze. To trochę... mało. No cóż, nie można mieć wszystkiego. W każdym razie muzyka dostaje wielkiego plusa mino tego, że jest jej tak mało w całej gierozie [!sic].

Ścieżka dźwiękowa, która będzie nam towarzyszyć
przez całą grę.


Co do efektów dźwiękowych, to myślę że nie ma do czego się przyczepić. Spełniają swoją rolę, dostarczają tej upragnionej porcji adrenaliny gdy odkrywamy ostatni obrazek. Prowadzą nas przez zaczarowany świat zwierząt i ogółem jest fajnie.

Spokojnie… Rześko… 
Przyjemnie… Przytulnie…


OPRAWA WIZUALNA


Grafika w tej grze to oczywiście obrazki wykonane w dwóch wymiarach. Nie doświadczycie tutaj niesamowitych wodotrysków graficznych, czy fontanny cząsteczek latającej nad wyrenderowanym światem wyjętym z Skiryma. Nie! Tutaj panuje spokój i naprawdę świetnie dopasowany styl i dobór kolorów.

Rozwiązanie przykładowej zagadki.

Nigdy nie czułem, że grafika chce mi wydłubać oczy swoją jaskrawością czy innymi sztuczkami, które się stosuje do podkreślania niesamowitości świata. Tutaj spokój ducha, stonowane kolory grają pierwsze skrzypce. W tle możemy zawsze dostrzec łagodną animację spadającego elementu, na przykład płatka śniegu czy innego czegoś czy coś tam. :)

Fabuła łani.
Przyznam szczerze, że przyjemnie się nawet patrzy na te mniejsze obrazki rozmiarów 10x10 przedstawiające niepozorne przedmioty. Na przykład w poczet takich elementów możemy śmiało zaliczyć ułożony czajniczek, but, ,  i wiele, wiele, wiele, wiele, wiele innych. Jest ich naprawdę sporo i ich ilość po prostu przytłacza. Weźmy pod uwagę, że ktoś musiał wpaść na pomysł z tak niepozornymi materialnymi zlepkami atomów. No dobra, trochę was okłamałem. Są również zwierzątka do ułożenia. ^^

Każdy kolejny odkryty element historii wynagradza nasz tytaniczny wysiłek upiększoną wersją tego, co właśnie zostało ułożone. Powiem szczerze, że nie wiem kto wpadł na pomysł użycia tego właśnie stylu w tej grze, ale wiem jedno: była to bardzo dobra decyzja. Daję łapkę w górę z pierścionkiem na kciuku.

I tak przez całą grę. Odkrywamy nowe układanki, widzimy postęp akcji, grafika nas rozpieszcza stoickim spokojem, a muzyka łagodzi szarpane przez codzienne obowiązki nerwy.


PODSUMOWANIE


Fragment historii - moim zdaniem wybrany
styl ilustracji pasuje tutaj idealnie.
No to tyle na temat grafiki, muzyki, historii, gameplay’u i innych kluczowych elementów każdej gierki (w bierki, he he). Jak oceniam grę? Na pewno nie mogę się przyczepić do mechaniki gry, bo nie jest w ogóle zepsuta. Wszystko działa tak jak powinno działać i nie znalazłem niczego zepsutego. Może w późniejszych etapach da się znaleźć ukrytą fasolę prowadzącą do poziomu w chmurach, ale nie spotkałem się z czymś takim… na razie. :)

Zacznę od pytania, które na pewno zadawaliście sobie podczas czytania tej recenzji, jeżeli dotrwaliście do tego momentu. Hej, czy są jakieś negatywne aspekty lub chociażby małe niedociągnięcia i gafy do których można się doczepić? Odpowiedź jest prosta – jest parę takich spraw i zajmiemy się nimi właśnie teraz.

Pierwsze „ALE” to fakt, że bohaterka, która stała się łanią ma poroże. WUT? Nie wiem z jakim światem fauny i flory mamy do czynienia, ale gdy ostatnio sprawdzałem to taka klasyczna miastowa łania z okolic Łowicza nie posiada poroża. Ha! Jeden punkt dla mnie co od razu obniża ocenę o 3 stopnie! 

Chociaż akurat wiem dlatego zastosowano taki zabieg – proste estetyczne sztuczki, które nadają „majestatu” postaci. I wiecie co na to powiem? Cel został osiągnięty i sprawdza się nader dobrze w tej produkcji.

Powtórzę to jeszcze raz: DOSTAJEMY TYLKO JEDEN UTWÓR MUZYCZNY PRZEZ CAŁĄ GRĘ! Nie wiem, może to jest tak jak w niektórych grach z niższej półki, że mamy jeden zapętlony kawałek podczas gry, a jeden na napisy końcowe. Jednak można się pocieszać tym, że mamy jeden kawałek, ale za to porządny i idealnie pasujący jak kurtka szyta na miarę – na miarę swoich czasów. 

Wybór dostępnych zagadek.
I w końcu trzeci zarzut, ale nieco mniejszy, to sprawa związana z prezentacja i rozgrywką. Nie ukrywajmy… nie jest to gra dla każdego i na pewno fani szybkiej, wartkiej akcji będą się niemożebnie nudzić i ziewać z wysoką częstotliwością. Zagadki logiczne są zawsze specyficzne i nie każdy jest ich fanem. Niektórzy lubią spędzić czas z padem w ręce ciupiąc w najnowsze "Call of Duty XXIII: Battle of Mecha-Muffin". Drudzy wolą się zrelaksować w swoim przytulnym domku z kubkiem gorącej czekolady (tak jak pewien jegomość znany z serialu "Full House", czyli po polsku "Pełna chata"), ubrani w najznamienitszy sweter i pudełko puzzli 6000 elementów. Z czasem rozgrywka zaczyna być nieco mechaniczna, bo niektóre sekwencje powtarzają się często. Ale nie zmienia to faktu, że fani łamigłówek łamiących głowy znajdą tutaj coś dla siebie na spokojne popołudnia, czy też wieczory ze złamaną głową w wielu miejscach.

A z pozytywów to już wiadomo, że bardzo podoba mi się styl graficzny i otoczka audio-wizualna. Jest po prostu piękna. Tyle w tym temacie, bo nie ma co się rozpisywać zbytnio.

Reasumując jest to kawał solidnej giery [!sic] pełnej spokoju, kontemplacji nad kwadracikami i wyciszenia. Jeżeli jesteście fanami prostych gier logicznych to mogę z całego serca polecić tę produkcję. Jeżeli nie wiecie czy jesteście pewni tego, że chcecie grać w taką gierkę to można rozwiązać takie zwykłe obrazki logiczne w internecie. Masa ich w internecie, więc nawet nie będę wrzucał linków... a może jeden dorzucę, bo nie wszyscy lubią szperać po sieci.

Końcowa ocena to: 8/10 (no może takie nawet 8,5)
Dlaczego tylko osiem? 

Nie ukrywajmy, jest to bardzo prosta gra i każdemu może się znudzić po pewnym czasie. To tak jakby grać w bierki cały dzień. Na początku fajnie jest wyjąć ten harpun potężnego Posejdona za 15 punktów (poprawcie jeżeli się mylę), ale z czasem staje się to monotonne, mdłe i raczej nieprzyjemnie kwaśne w swoim smaku. Nie mniej nie więcej jest to idealny "zabijacz czasu" na krótkie sesje.

Pełna wersja gry kosztuje w zaokrągleniu 15 polskich złotych, ale nie ma obowiązku jej kupowania w celu odblokowania dalszych etapów. Jedyne co się zmienia to bezinwazyjne reklamy, które stają się bardzo niewidoczne, czyli ich po prostu nie ma. Jeżeli ta analogia nie trafiła do was, to może spróbuję inaczej: reklamy stają się jak Bill Cosby w świetle słonecznym z filmu "Tata duch". Bardzo dobry film, w ogóle NIE POLECAM - 3/10. 

Jeżeli nie mamy w portfelu jak piętnaście złotych, to zawsze można wyłączyć połączenie internetowe (nie jest potrzebne do rozgrywki) i cieszyć się grą bez reklam.


I tym optymistycznym akcentem, bądź lifehackiem, pragnę zakończyć recenzję. Resumując: nawet polecam jeżeli jesteście fanami gier logicznych i lubicie spędzać z nimi wolne popołudnia, czy bezsenne wieczory przed snem. :)


Trzymajcie się i do kiedyś-tam, cześć!

Komentarze