"Buzz Astral", czyli na koniec świata, ale nie dalej.

Wstęp

Film jest swego rodzaju debiutem reżyserskim Angusa MacLane’a, który dotychczas pracował jako animator i konsultant przy takich produkcjach jak „Toy Story 2” (1999), czy „Gdzie jest Dory” (2016). Podobno projekt ma charakter „osobistego” projektu.

Nie przedłużając, poniżej znajdziecie jak zawsze link do zwiastunu.



Oczywiście „szacun” za wykorzystanie w zwiastunie utworu Davida Bowiego „Starman” z płyty „The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders from Mars” (1972). Spodziewałem się kawałka „Space Oddity”, ale ten utwór bardziej pasuje. :)

Warto tutaj wspomnieć, że dostaliśmy aż trzy zwiastuny filmu w wersji z dubbingiem. Dla ciekawskich zamieszczam poniżej zamieszczam linki do pozostałych materiałów.


Zwiastun numer 2

Zwiastun numer 3


Teoretycznie zwiastun zdradza nam spora część fabuły, ale jak się okazuje film ma w swoim rękawie parę zwrotów akcji i nowych wątków fabularnych.


Fabuła

Film rozpoczyna się od informacji o tym, że oglądana produkcja jest rzekomo właśnie TYM FILMEM, który oglądał Andy, właściciel zabawki Buzz Astral. W Toy Story nigdy nie było o tym mowy, ponieważ był to po prostu prezent urodzinowy a sam Buzz był produktem z reklamy.


Historia opowiada losy strażnika galaktyki, tytułowego Buzza. Razem ze swoją przyjaciółką i wspólniczką Alishią Hawthorne oraz kadetem Featheringhamstan przybywają na obcą planetę z nieznaną misją. Wskutek błędu dowódcy załoga, jak i 1200 zahibernowanych naukowców, zostaje zmuszona życia na nieznanym terenie zamieszkałym przez złowrogie insekty i poruszające się roślinne macki. Od teraz głównodowodzący Buzz jak i reszta wesołej ekipy będą musieli znaleźć sposób na powrót do domu.


Buzz Astral nie jest zadowolony z obecnej sytuacji.
Stan depresyjny:
ACTIVATED!

To tyle, jeżeli chodzi o fabułę bez wnikania w szczegóły i zdradzanie pewnych wątków. Film osadzony jest w lekkich klimatach science-fiction, więc pojawi się wątek podróży w czasie i odrobina pseudo-naukowej gadaniny. Fabuła nie stara się podejmować skomplikowanych tematów, przez co nadaje się dla wszystkich grup wiekowych.


Plusy i minusy

Teoretycznie na plus mogę wspomnieć o animacji i muzyce, ale z drugiej strony jest to film studia Pixar, więc raczej takie elementy powinny znajdować się “w pakiecie”. Chociaż jeżeli chodzi o to drugie, to nie wypada jakoś niesamowicie. Muzyka pasuje, dobrze łączy się ze scenami, buduje klimat, ale mimo wszystko nie wybija się jakoś specjalnie.

Postać robotycznego kota Kotexa jest całkiem zabawna. Zwiastun sprzedawał tą postać jako niezbyt śmieszną, rzucająca dowcipami od czasu do czasu dla zasady. O dziwo w filmie wypada całkiem nieźle. Ale mimo wszystko nie można powiedzieć, że ratuje film.


Prawie jak ta scena z "E. T.", co nie?

Przejdźmy do mniej ciekawej części, czyli negatywów. Jeżeli chcemy mówić o minusach to trzeba tutaj wspomnieć z pewnością o postaciach. O ile Buzz Astral jest jeszcze jakiś tam ciekawy, to reszta postaci jest jakimś nieporozumieniem. Zwykle są to oklepane osobistości, które widzieliśmy już milion razy w innych filmach, czy serialach. Mowa o takich szablonach jak: pan niezdara, pani próbuje przezwyciężyć swoje lęki, albo pan „jestem twoim szefem, więc mnie słuchaj”.

Najgorsze jest to, że sceny emocjonalne są po prostu płaskie i nie wzbudzają oczekiwanej reakcji ze strony widza. Ogółem miałem wrażenie, że postacie poboczne były lekko zmodyfikowanymi modelami 3D z „Kraina Lodu 2”, czyli takie generyczne Disney’owe „hipki”. Brakuje tego czegoś w relacjach bohaterów co sprawi, że będziemy im kibicować przez cały film.


- Zdajecie sobie sprawę, kadecie, że jesteście słabym ogniwem tego filmu?
- Tak jest, panie Lightyear... znaczy "Buzz Astral".

Takim w sumie „pół-minusem” jest sama historia. O ile jest to coś innego niż zapowiadał zwiastun, o tyle nie jest to nic aż tak ciekawego. Wiem, że jest to film dla dzieci, ale czy musiało być wszystko po prostu przedstawione bez większej głębi? Wątek podróży w czasie jest bardzo ciekawy i miał potencjał na coś więcej, ale mimo wszystko jest zwykłą wymówką aby przeskoczyć o te parędziesiąt lat i wprowadzić nowe postacie.

Chyba najsłabszym elementem filmu jest przeciętny humor. Oczywiście jest to kwestia subiektywna, ale jeżeli nikt na sali kinowej nie zaśmiał się ani razu, to coś chyba jest nie tak ze scenariuszem. Jeżeli twoim dowcipem jest fakt, że bohater ma długie nazwisko, to pewnie nie było zbyt wiele pomysłów na etapie tworzenia scenariusza. Szkoda.


Hmm... Który kadr jest z "Buzz Astrall"?
Nie mogę znaleźć różnicy. 😉


Wiem, żę piszę negatywnie, ale naprawdę ciężko było mi znaleźć jakieś pozytywy. Zaznaczę, że nie miałem oczekiwań względem tego filmu, więc moje nastawienie było neutralne.



Oceny cząstkowe

Niestety, ale nie mam tutaj dobrych wieści jeżeli chodzi o ocenę osobistą. Jak już wspominałem, zasiadałem do filmu bez żadnych oczekiwań, a dostałem coś bardzo przeciętnego. Dlatego muszę odjąć 0,25 punktów z oceny.

  • Fabuła: 2 / 5
  • Klimat i świat wykreowany: 3,5 / 5
  • Dubbing: 3 / 5
  • Humor: 1 / 5
  • Odbiór osobisty: -0,25

Biorąc pod uwagę wszystkie oceny cząstkowe mozemy bez problemu obliczyć ocenę końcową. Oczywiście bierzemy również pod uwagę ocenę osobistą oraz zaokrąglenia.

(2 + 3,5 + 3 + 1) + (-0,25) = 2,125


Ocena końcowa jest równa 2,125, czyli 2 gwiazdki na pięć. Nie jest to bardzo dobra nota biorąc pod uwagę dorobek studia Pixar i tak kultowego bohatera.


Podsumowanie

Czy Buzz Astral jest totalną porażką i czy oceny 1/10 w portalu IMDB są zasłużone? Oczywiście, że nie. Zresztą pewnie wiecie, czemu tak wiele ocen było aż tak zaniżonych.


Czy tylko ja mam wrażenie, że te roboty są bardzo podobne do tych z gry "Berzerk" na Atari 2600?
Pewnie tak... Szykuje się pewnie pozew na miliard dolarów.


Nie jest to film zły sam w sobie, ale nie mogę powiedzieć że jest to produkcja przełomowa, która zachwyci wszystkich i skradnie serca niczym Toy Story 1 i 2. Mało było „Pixara” w filmie od Pixara, jeżeli można to tak ująć.

Ze smutkiem stwierdzam, że nawet jako film dla dzieciaków nie jest to nic specjalnego. Dla fanów Toy Story całość może się wydawać bardzo nudna i schematyczna. Dla dzieci jest za mało humoru i jako takiej ciekawej historii, która je zainteresuje. Wątki są porzucane po paru minutach i krótkim dialogu, a pewne zwroty akcji są, nie owijając w bawełnę, kiepskie.


Pan Kotex, który był najciekawszą postacią.
Jako jedyny wnosił coś zabawnego do filmu.

Podsumowując, czy warto udać się na film, który Andy oglądał? Raczej nie. Poczekajcie, aż będzie dostępny na Netflixie/Disney+ i wtedy obejrzyjcie. Film można wrzucić do jednego worka wraz z innymi produkcjami Disney, które nie zachwyciły nikogo (patrz „Kraina Lodu 2", czy „Auta 3").

Oczywiście film zakłada, że może być kontynuacja, ale warto sobie zadać pytanie: czy ktokolwiek na to czeka?


Komentarze